Karczma pod Bekającym Smokiem

juleczka

ja juz sie pogodzilam z mysla ze wykladowcy maja w dupie studentow i stan ich wiedzy i wszystko zalezy ode mnie,a ze ostatnio malo mi zalezy to nie mam absolutnie nic przeciwko temu ze od 2tygodni bylam na wydziel 2 razy bo ciagle mam wolne...moze jestem malo ambitna ale zdecydowanie wole siedziec w rekto nad piwem niz w domu nad ksiazkami i dobrze mi z tym Wink

graczu

Nie sam fakt odbywania sie wykladu znaczy ze cos z niego wyniesiesz. Dla mnie najwazniejszym czynnikiem jest sam wykladowca i jego sposob prowadzenia wykladu - byly przedmioty na ktore po prostu chodzilo sie z przyjemnoscia, sala byla pelna a i tak slychac bylo jedynie prowadzacego. Potrafil nas nauczyc i rzeczy ktore wykladali na 1 sem pamietam do dzis. Co innego jak ktos stanie se jak wielkie panisko i nawija litanie wyklepana od 15 lat, slowo w slowo, puknie w spacje co 10 minut zeby pokazac nastepny slajd lub cos... no przeciez w taki sposob ta wiedza to nas szerokim lukiem omija - rownie dobrze sam moge popatrzec na ksiazke.

A co do cieszenie sie z samego faktu, ze nie ma zajec czy cos. W liceum pewnie tez sie cieszyles jak nie bylo lekcji, mozna bylo dluzej pospac/wczesniej wrocic do domu. Kazdy sie ucieszy gdy ma mniej obowiazkow. To cos w stylu - wracasz do domu, wiesz, ze musisz posprzatac pokoj, ugotowac obiad, wyjsc z psem. Wracasz i co ? Obiad gotowy, w pokoju blysk a pies skacze na Ciebie ze szczescia i tylko wyprowadzasz pupila na spacerek. I tyle :)

Dym

Hm... Graczu liceum a studia to dwie różne rzeczy. Do liceum się chodziło bo trzeba było, a na studia powinien chodzić ten kto chce zdobyć wiedze a nie ten kto chce się migać jak najdłużej od woja lub spijać jak najwięcej piw...
Zgadzam się że na studiach nie zawsze jest ciekawie, no ale sami chcieliśmy studiować, nikt nas nie zmuszał.
Nowik... to na cholere studia jak i tak Twoim zdaniem 80% to nauka w domu????? Skoro tak jest to może zrezygnować ze studiów i wprowadzić jakieś kursy np. na odległość gdzie przyślom Ci najważniejsze rzeczy, wytłumaczą na kasecie i masz te 20% wiedzy którą daje Polibuda...
Nie wiem, po prostu widzę to jakoś inaczej Neutral

juleczka

widzisz dymu-na studia przychodza zarownco ci,ktorzy chca sie uczyc jak i tacy,ktorzy maja w dupie i olewaja.dobre jest to ze i jedni i drudzy moga na studiach realizowac swoj plan.skoro wiec tak bardzo chcesz sie uczyc to ja nie wiem co ci w tym przeszkadza?odwolali ci zajecia-jedz do domu,poucz sie sam,idz do biblioteki,poczytaj cos wiecej,zglebiaj swoja wiedze.jak sam zauwazyles-to nie jest liceum,nikt nie bedzie cie prowadzil za raczke,tutaj liczy sie przede wszystkim samodzielna praca.
w ogole nie kumam czemu te godziny rektorskie tak cie oburzaja?mozesz przeciez ten czas wykorzystac w bardzo konstruktywny sposob bo chyba nie chcesz mi wmowic ze wszystkie twoje zajecia sa megafascynujace i sen z powiek spedza ci swiadomosc ze jakis wyklad/cwiczenia sie nie odbeda.ja np duzo wiecej jestem w stanie zrobic sama w domu w ciagu 1,5h niz to co robie na cwiczeniach-fakt ze tego nie robie bo mi sie nie chce i wole isc do parku na piwo(nawet bez okazji Twisted Evil

) ale to juz tylko i wylacznie kwestia podejscia......

athelas

Dym

Wcześniejsze wypowiedzi to była tylko taka mała prowokacja :) Oczywiście że się cieszę z dni rektorskich i z każdej wolnej chwili :)

Pozdrawiam ludzi którzy mogą czuć się wkręceni Wink

graczu

żaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaart !